W listopadzie 2010 kolejne skierowanie na tomografię dla oceny stanu zdrowia (a raczej choroby). W opisie wyników badania otrzymujemy zalecenie pilnej konsultacji urologicznej z powodu guza o wymiarach 2x2x2,5 cm, przerastającego ścianę pęcherza. Lekarz chemioterapeuta, wyraźnie zmartwiony, odstawia chemię do czasu „wyjaśnienia sytuacji”. Na szczęście w niedawno otwartym szpitalu onkologicznym w Wieliszewie można szybko dostać się na konsultację urologa. Lekarz ogląda uważnie zdjęcia i składa propozycję nie do odrzucenia: za dwa tygodnie, na Sylwestra, możemy Panią operować. Oczywiście przyjmujemy propozycje z wdzięcznością.
Na dzień przed terminem przyjęcia, kilkakrotnie próbuje się do mnie dodzwonić p. Paweł, organista z naszej parafii. Kiedy wreszcie zastał mnie, proponuje nam modlitwę za wstawiennictwem św. Szarbela, pustelnika z Libanu. Mówi, że jacyś znajomi pisali tam do klasztoru, gdzie jest grób Świętego i tam była odprawiana Msza św. w ich intencji. Postać Świętego Szarbela nie była mi obca, bowiem w 2005 r. czytałem o nim w Miłujcie się. Wtedy zarówno Liban jak i postać Maronickiego świętego była jakimś egzotycznym zjawiskiem bez jakiegokolwiek związku z naszym życiem.
30 grudnia rano Ksiądz Proboszcz naszej parafii udziela Oleńce Sakramentu chorych, modląc się całym sercem, po czym jedziemy do szpitala. Formalności przyjęcia, podpisanie 36 oświadczeń i formularzy i na salę. O św. Szarbelu nawet nie pomyślałem. Jednak, kiedy po odwiezieniu Oleńki do szpitala, znalazłem się sam w domu, postać Świętego wróciła. Kilka klików w internecie i dotarłem na stronę klasztoru w którym św. Szarbel żył i został pochowany: www.saintcharbel.com. Tam znalazłem tekst nowenny. Spróbowałem przetłumaczyć z angielskiego. Może to tłumaczenie miało błędy językowe, ale pocieszając się, że Święty języka polskiego perfekcyjnie nie zna, rozesłałem naszym dzieciom tekst modlitwy na dzień pierwszy z prośbą: módlmy się wspólnie. Sprawa zbyt poważna aby pozostawić medycynę osamotnioną.
Następnego dnia operacja, po niej 6 godzin bezruchu; na wieczór Sylwestrowy zajeżdżam do szpitala. Docieram do lekarza dyżurnego, okazuje się, że on operował. „Mam w sumie dla Pana dobrą wiadomość. Kiedy dotarliśmy do ściany pęcherza w miejscu wskazanym prze tomografię, zastaliśmy zaczerwieniona plamkę na pęcherzu, ale bez guza. Pęcherz jest czysty. Zostały pobrane wycinki, wyniki histo-pato za dwa tygodnie”.
Drugą połowę dnia Nowego Roku razem spędzamy już w domu. Oleńka trochę zdziwiona przy kolejnym dniu nowenny: a kto to taki, ten Szarbel? Dość szybko jednak dociera do naszej świadomości potrzeba osobistego podziękowania Świętemu, poprzez wyjazd na jego grób. Po wynikach histo-pato oznajmiających brak jakichkolwiek znamion złosliwości w pobranych wycinkach – nie mamy już wątpliwości co nam czynić wypada.
przepraszam ze może nie w temacie ale chciałabym zapytać jak zdobyć obrazek z relikwią św Charbela-dla synka chorego na raka.Szukalam już wszędzie,nawet na allegro nie ma
Pani prośbę przekazałem dalej. Nie wiem czy P. Barbara jest w stanie spełnić.
26 kwiecień 2013 w bielsku białej bedzie ksiądz Cielecki z olejami świetego charbel
a w kościele św,maksymiliana kolbego w dzielnicy aleksandrowice o godzinie 18 zapraszamy