Widoki Libanu

Te zdjęcia nie mają bezpośredniego związku ze św.  Szarbelem.
Pokazują piękno przyrody ziemi na której żył Święty.

Jeśli zdecydujesz się udać tam, sam zobaczysz.
Jeśli nie możesz pojechać, uciesz oczy tymi widokami.

Najpierw symbol tej ziemi: cedr libański,
który w Piśmie Świętym przywołany jest 75 razy.

Published in: on 11/03/2011 at 20:07  Dodaj komentarz  
Tags:

14. Minister, który uwierzył

Pewnego słonecznego poranka, Minister Finansów; Emile Lahoud złożył wizytę Prezydentowi Republiki Libanu, Panu Bashara el-Khoury. Minister, niepraktykujący chrześcijanin przedstawił cel wizyty: „Wszystko to nonsens co się dzieje wokół  Ojca Szarbela. To naprawdę niedorzeczne. Prasa nie pisze o niczym innym. Musimy interweniować i powstrzymać to.”

„Myślę, że lepiej będzie udać się tam i zobaczyć na własne oczy” odpowiedziała żona Prezydenta. „Jest to jedyny sposób aby dowiedzieć się, co tam się wydarzyło.”

„Cała ta sprawa, wygląda na oszustwo” kontynuował minister. „To kompromitacja, jeśli takie rzeczy dzieją się w Libanie. Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy państwem nowoczesnym i cywilizowanym. Ta historia wydaje się pochodzić ze Średniowiecza.”

„Emilu,” prezydent zwrócił się nieformalnie, „nikt nie oceni tej sprawy lepiej od ciebie. Udaj się do Annaya i dowiedz się o co chodzi. Kiedy wrócisz, możemy omówić to dokładnie i zobaczymy w jaki sposób możemy sobie z tym poradzić.”

„Ludzie zbzikowali” mówił dalej minister. „Jeden z moich sąsiadów, Aql Wakim, który choruje od 15 lat prosił swoją rodzinę aby go tam zawiozła. Cała dzielnica mówi o tym. To szaleństwo!”

Gestem, prezydent uciął te wywody. „Liczymy, na twoją skrzętność w dostarczeniu nam faktów.”

Ministerialna limuzyna toczyła się powoli po krętej, górskiej drodze wiodącej do Annaya. W Tourzaya, pięć kilometrów przed klasztorem dalsza jazda stała się jeszcze trudniejsza. Ogromna karawana podróżnych posuwających się w tym kierunku blokowała całą drogę.  Jedni wędrowali na boso, inni na osiołkach, jeszcze inni na wozach. Minister już rozdrażniony, stał się jeszcze bardziej zły, kiedy niektórzy zaczęli go rozpoznawać.

Przełożony klasztoru przyjął pana Lahoud w swoim saloniku. Zaskoczenie O. Pierre Younnes było zrozumiałe ponieważ gość był szczególnym politykiem, postacią znaną ze swoich mało religijnych poglądów. Zaledwie zamienili kilka słów, kiedy rozbrzmiały oklaski i dzwon zaczął dzwonić radośnie. Minister ostrzegawczo zwrócił się do Przełożonego „Bardzo przepraszam, jestem tu prywatnie. Proszę zaprzestać bić w dzwony.”

Przełożony nie zdołał ukryć uśmiechu. „Oni nie dzwonią z pańskiego powodu panie Ministrze. Nikt nie wie, że pan jest tu. Ci dobrzy ludzie prawdopodobnie byli świadkami cudu i czczą go w ten sposób.”

„Cud? Zejdźmy tam,” sceptycznie odpowiedział Lahoud i ruszył w dół po schodach. Za chwilę został otoczony rozkrzyczanym, rozgorączkowanym tłumem. Kiedy przechodził przez dziedziniec, podbiegł do niego nikt inny jak promieniejący i śmiejący się Aql Wakim. „Co pan tu robi, panie ministrze?”

„Czy to naprawdę ty, Aql?” wyjąkał Lahoud.

„Tak, tak to ja jestem, tak jak mnie pan widzi! Ale zostałem uzdrowiony dzięki Ojcu Szarbelowi!”

Ręka ministra powędrowała do czoła; stał jak ogłupiały. Kiedy odzyskał oddech, zapytał: „Czy ja śnię? To jest niemożliwe.” Zwracając się do Przełożonego oświadczył: „Ojcze nie mogę uwierzyć własnym oczom. Ten człowiek, to inwalida. Znam go od lat. Łaska Boża, która go uzdrowiła, uleczyła mnie z niedowiarstwa. Wierzę w Boga, w Świętego Szarbela, w Kościół Katolicki, w niebo i piekło, w diabła…”

Pan Lahoud życzył sobie, aby jego nazwisko umieścić w Złotej Księdze Uzdrowień jako świadectwo tego cudownego wydarzenia. Zakonnik prowadzący te zapisy widząc, że minister pod nazwiskiem nie umieścił swego oficjalnego tytułu, zwrócił się: „Czy mógłby Pan Minister dodać swoją pozycję w rządzie?”

„Tutaj, w tym miejscu” nowo nawrócony odparł skromnie ” wszystko musi uniżyć się przed wielkością Ojca Szarbela. Ja tu nic nie dodam.” Działo się to 3 maja 1950 r.

Published in: on 11/03/2011 at 15:46  Dodaj komentarz  
Tags: